wtorek, 4 lutego 2014

Cmętarz zwieżąt- Stephen King


Ten egzemplarz  pożyczyła mi koleżanka ze szkolnej ławki, która posiada całą kolekcję książek tego autora i mnóstwo innych zaliczanych do literatury grozy.

Zapewniona, że książka nie jest bardzo straszna i wedle zasady, że należy poznać wszystkie gatunki by powiedzieć który lubimy najbardziej, postanowiłam ją przeczytać.

Bohater: Rodzina Creedów: Louis, Rachel i dwójka ich dzieci Ellie i Gage oraz kot Church

Miejsce akcji: Ludlow w Nowej Anglii w USA,
schyłek lat 80siątych XX wieku

Wątek: Rodzina Creedów przeprowadza się z Chicago do niewielkiej miejscowości Ludlow. Okolica jest piękna, sąsiedzi mili. Jedynym minusem jest ruchliwa droga tuż pod domem. Pewnego dnia szybko jadąca ciężarówka potrąca kota Ellie. Znajduje go sąsiad o imieniu Jud. Po chwili namysłu staruszek każe Louisowi zabrać kota i szpadel aby zakopać go na pobliskim "cmętażu dla zwierząt" znajdującym się na wzgórzu za domem. Mężczyzna czuje, że z pogrzebaniem kota wiąże się coś jeszcze.  Pamiętając kłótnię z żoną na temat nie wtajemniczania dziewczynki w tematykę "umierania" postanawia ukryć śmierć pupila i podąża za Judem prowadzącym go stronę cmentarza dla zwierząt.

Pochowanie Churcha zaczyna dziwny ciąg zdarzeń i ujawnia moc, która drzemie w wzgórzu za domem, a która ma siłę podporządkowywania sobie woli. Creedowie nie zdają sobie sprawy, że wprowadzając się do nowego domu są pod jej wpływem.

Sposób w jaki została napisana książka: Autor zapowiada wydarzenia tak aby nie były dużym zaskoczeniem i aby móc przygotować się na nie. Mówi, że to co się stanie jest nieuniknione. Ten zabieg sprawia, że czytelnik dokładniej przygląda się bohaterom i w napięciu oczekuje dalszych wydarzeń. Dodatkowo przedstawia ich obraz psychologiczny co sprawia, że łatwiej nam zrozumieć bohaterów i postawić się w ich sytuacji.
 
Refleksie: Przypadł mi do gustu sposób pisania autora: zrozumiały i dozujący strach. To była pierwsza książka literatury grozy po jaką sięgnęłam. Zapewne jest ona "laitowa" ale i tak jestem z siebie dumna, że nie przestraszyłam się tego typu książek.

Mam jedną uwagę do fabuły, która się przyczyniła do tego jaką dałam ocenę: co ma z tego wszystkiego "Wendigo" i czy Jud aż tak bardzo mu się naraził by otrzymać tak surową karę?

Czy przeczytałabym tą książkę jeszcze raz: TAK

Ocena: 8/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz